, , , ,

Pilzno - Historyczne podziemia i Muzeum browarnictwa

19.8.17

Pilzno, muzeum browarnictwa, historyczne podziemia

Jadąc do Pilzna, oprócz oczywistego spaceru po mieście, mieliśmy zaplanowane wizyty w dwóch miejscach, więc tak operowaliśmy czasem, by zdążyć je odwiedzić. Na tapetę wzięliśmy Muzeum browarnictwa oraz Historyczne podziemia miasta. Do pełni szczęścia zabrakło wizyty w samym browarze, ale to już innym razem. 😊

Muzeum browarnictwa [Pivovarské muzeum]

Jako, że otwarcie przyznajemy się do naszej sympatii wobec złotego napitku z pianą i uwielbiamy, gdy bąbelki łaskoczą nas w podniebienia, byliśmy ciekawi jak temat zostanie przedstawiony pod kątem muzealnym. Bo wiecie, są muzea i 'muzea'. Przykro by było się naciąć. To pilzneńskie można jednak ze spokojnem traktować jako koniecznie do odwiedzenia podczas wizyty w mieście.


Gdy już obejrzysz sprzęty...
Sprawdzisz, co i z czym się miesza... 
Nowi kumple zaproszą Cię do stołu...
A cała impreza skończy się tak...

Mimo, że obiekt jest niewielki, to, zwiedzając, ruszamy w piwną podróż od czasów starożytnych do współczesności, podczas której dowiadujemy się, jak kiedyś piwo warzono, sprzedawano i pito.
Mnogość autentycznych eksponatów i ciekawych aranżacji pozwala idealnie wczuć się w klimat. Poznajemy historię pilzneńskiej knajpy, zaglądamy do słodowni, rzucamy okiem na jęczmień w suszarni. Krok po kroku śledzimy ówczesny proces powstawania piwa.

Historyczne podziemia [Plzeňské historické podzemí]

Wejście do podziemi znajduje się bezpośrednio przy muzeum, więc można obie atrakcje odwiedzić ciągiem, jeśli wpasujemy się w godziny wejścia. My mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc po zwiedzaniu muzeum, nie pozostawało nam nic innego, jak jeszcze trochę się powłóczyć po okolicznych uliczkach. Poza tym trochę powietrza jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda?

Stawiliśmy się o umówionej godzinie, głodni wiedzy i ciekawi historii i tego, co skrywa się około 9-12 metrów pod powierzchnią. A skrywa sporo, bo i piwnicę lodową, gdzie składowano lód będący naturalnym chłodziwem, i pomieszczenia piwniczne z końca XIII wieku, które służyły zarówno do przechowywania żywności, jak i były wykorzystywane w produkcji piwa. Wizyta w podziemiach miała być więc miłym uzupełnieniem muzealnej podróży.




Oprócz nas zebrała się jeszcze grupa niemieckich turystów, więc radosną (na wstępie) gromadką nałożyliśmy na łepetyny kaski i ruszyliśmy za panią przewodnik w labirynt korytarzy i piwnic. Niestety, choć miejsce ciekawe, pełne zakamarków i autentycznych znalezisk z przeszłości, przewodniczka zepsuła zwiedzanie koncertowo. Nie wiemy, czy był to jej pierwszy raz, kiedy oprowadzała grupę w języku niemieckim, czy ki czort, ale to jak się dziewczę denerwowało, jąkało i kaleczyło język, bolało w uszy (nas, a co dopiero Niemców) i nijak nie pozwalało na wczucie się w klimat miejsca. Zdecydowanie lepiej byśmy na tym wyszli, gdyby się pani po prostu przestała odzywać. To był chyba pierwszy raz, kiedy byliśmy zawiedzeni kompetencją oprowadzającego przewodnika.

W ostatecznym rozrachunku i tak było sympatycznie, dlatego zarówno samo miasto, jak i powyższe miejsca zasługują na to, byście wpisali je sobie na listę miejsc 'do odwiedzenia', a przy okazji podrzućcie jakieś ciekawe miejscówki, które ostatnio Was urzekły.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM