Przed naszym tegorocznym wyjazdem do Austrii pan mąż stwierdził, że nie będziemy zajeżdżać się w trupa i docierać na miejsce po dziesięciu godzinach podróży w stanie przypominającym wymięty obraz nędzy o rozpaczy. Padł więc pomysł, by zrobić sobie po drodze jeden nocleg - w Niemczech lub Czechach - w miejscu, gdzie przy okazji będzie można coś dodatkowo zwiedzić.

Jako, że pomysł był niegłupi od razu zabraliśmy się za szukanie noclegu. Padło na Pilzno. Tak celem przedgórskiego nawadniania. Piwem. 😃

Ale skąd, do diaska, wziął się tutaj nagle i pojawił Zamek Karlstejn?! Z czystego przypadku. I piszę to całkiem serio, bo nawet (tak ciut po ignorancku) nie mieliśmy wcześniej pojęcia o jego istnieniu. Któregoś popołudnia, gdy w telepudle (czasami się ustrojstwo przydaje) leciał sobie teleturniej Jeden z dziesięciu, padło pytanie o ten właśnie zamek, ze strzępkiem informacji, że znajduje się on całkiem blisko Pragi. Szybki rzut oka na mapę i już wiedzieliśmy, że do Pilzna pojedziemy, zahaczając o Hrad Karlštejn właśnie.

Oblicze tegoż obiektu w internetach wyglądało nad wyraz zachęcająco, więc radośnie poganiając koniki schowane pod maską niebieskiej strzały, ruszyliśmy, by sprawdzić osobiście, co ma do zaoferowania XIV-wieczne, gotyckie zamczysko.

Zamek został wybudowany w roku 1348 w celu ochrony klejnotów koronnych i świętych relikwii. Miał więc pełnić funkcję swoistego skarbca. W czasach Karola IV. był reprezentacyjnym miejscem, gdzie spotykała się ówczesna elita europejskiej polityki. Mieli rozmach, ale nic w tym dziwnego, skoro zamek oddalony był od stolicy tylko o jeden dzień jazdy konno. To jak rzut beretem.

Do roku 1421 można było mówić od rozkwicie i czasach świetności. Przez długi czas klejnoty koronne zarówno Cesarstwa Rzymskiego, jak i Królestwa Czech były przechowywane razem. Oczywiście - jak to w historii bywa - do czasu, kiedy sielanki coś nie trafi. 

Nastały czasy wojny trzydziestoletniej, skarb cesarski wywieziono, by uchronić go przed grabieżą. Jak się jednak okazało, obawy były na wyrost, bo Husytom - mimo ataków oblężniczych - nie udało się wtargnąć do zamku. Szwedzi dostali się do Wielkiej Wieży, ale twierdzy nie zdobyli. Do zniszczeń w zamku i strat przyczynili się jego obrońcy, gdy wykradali z niego kosztowności, by móc potem zdobyć jedzenie.

W każdym razie, od czasu wywiezienia z zamku klejnotów koronnych, obiekt stracił swoją najważniejszą funkcję - bycie skarbcem - i zaczął podupadać. Dodatkowo królowa Eleonora zamek zastawiła. W drugiej połowie XVII wieku jego stan był tak fatalny, że większość pomieszczeń groziła zawaleniem.

Dopiero z końcem XVIII wieku zamek zaczął na nowo wzbudzać zainteresowanie. Zanim jednak rozpoczęto prace renowacyjne musiał minąć prawie wiek. Nie ma co gadać, nie śpieszyło im się.

Zwiedzanie zamku odbywa się w grupach, na określoną godzinę i tylko z przewodnikiem. Do wyboru mamy trzy trasy wycieczkowe. Można wybrać jedną, można dwie, można wszystkie. Zależy to oczywiście od tego, ile czasu chcemy spędzić na zamku oraz ile możemy "przepuścić" na bilety wstępu. Na każdą trasę jest osobna wejściówka. Nigdzie nie znaleźliśmy informacji, by można było kupić bilet łączony na wszystko. Być może nie zauważyliśmy, więc  jeśli jest inaczej, dajcie znać.

Trasa I obejmuje zwiedzanie sal: audiencyjnej, przodków, biesiadnej, dworskiej i rycerskiej. Do tego dochodzi skarbiec w wieży Mariackiej oraz komnata sypialna. Czas zwiedzania to około 50 minut.

Trasa II obejmuje kaplicę wniebowzięcia NMP z wieży Mariackiej, kaplicę św. Krzyża, klatkę schodową Wielkiej Wieży, galerię zamkową oraz muzeum. Czas zwiedzania to około 100 minut.

Trasa III obejmuje całą Wielką Wieżę, bez zwiedzania kaplicy św. Krzyża. Czas zwiedzania to około 40 minut.

Dojazd do zamku

Hrad Karlštejn, jak się okazało, jest zamkiem bardzo znanym i popularnym, stanowiąc tym samym jedną w głównych czeskich atrakcji. To oraz stosunkowo prosty dojazd sprawiają, że na zamek walą tłumy. Warto więc się tam pojawić już od najwcześniejszych godzin otwarcia, bo im później, tym więcej zwiedzających kłębi się przy kasach i na trasach.

Do zamku dotrzeć można z autostrady łączącej Pragę i Pilzno. Z autostrady wskoczyć na drogę 116 i kierować się na miejscowość Karlštejn. Bliżej celu pojawiają się dodatkowe tablice informacyjne. Nie zgubicie się.

Samochód można zostawić na parkingu pod wzgórzem zamkowym. Stąd do zamku idzie się spacerem około 10 minut leśną, lekko kamienistą ścieżką.

Godziny otwarcia

Od marca do października (w poniedziałki nieczynne): 9.30 - 16.30

Od listopada do lutego (w poniedziałki nieczynne): 10.00 - 15.00

Ceny biletów wstępu

Ceny biletów zależą od wybranej trasy zwiedzania oraz języka, w którym przewodnik będzie nam przybliżał informacje o obiekcie. Niestety polskiego do wyboru nie mają. My wykupiliśmy wejście  w języku angielskim. Muszę jednak przyznać, że była to kasa wyrzucona w błoto, bo jak się człowiek skupi na oglądaniu detali i eksponatów, to nie słyszy, co przewodnik opowiada. Mógłby więc też mówić po czesku. Tak tylko uprzedzam.

TRASA I (tę opcję wybraliśmy)
Bilet normalny kosztuje 190 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 330 CZK (oprowadzanie w języku obcym).
Bilet ulgowy - dzieci, studenci, seniorzy - 130 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 230 CZK (oprowadzanie w języku obcym).

TRASA II
Bilet normalny kosztuje 330 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 580 CZK (oprowadzanie w języku obcym).
Bilet ulgowy - dzieci, studenci, seniorzy - 230 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 400 CZK (oprowadzanie w języku obcym).

TRASA III 
Bilet normalny kosztuje 150 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 260 CZK (oprowadzanie w języku obcym).
Bilet ulgowy - dzieci, studenci, seniorzy - 110 CZK (oprowadzanie w języku czeskim), 150 CZK (oprowadzanie w języku obcym).

Czy warto się wybrać? Tak i wcale nie trzeba zwiedzać całości, by być usatysfakcjonowanym z odwiedzin. My wybraliśmy trasę I i było to dla nas wystarczające. Jesteśmy jednak przekonani, że entuzjaści zamkowych i historycznych klimatów spędziliby tam dużo więcej czasu.

Byliście, wybieracie się? A może macie swój ulubiony zamek u naszych południowych sąsiadów? Dajcie znać, to się obmyśli kolejnego tripa. 😊