, , , , , ,

KGP - Wysoka Kopa 1126 m n.p.m., Góry Izerskie - 23.10.2016

1.11.16

Wysoka Kopa Góry Izerskie KGP

Tak, tak, tak, miała być sprzyjająca pogoda, więc napaliliśmy się, jak szczerbaci na suchary, żeby przelecieć się w Izery i dołożyć kolejną cegiełkę w postaci Wysokiej Kopy do kompletowanej Korony Gór Polski.

Początek października w większości nie zachwycał jesienną feerią barw. Mało tego, w wielu regionach było mgliście, mokro, a nawet śnieżnie. Zamiast pięknej, złotej jesieni totalna padaka. Nic tylko przerobić się na kocowe burrito i zalec na sofie z książką. Ileż jednak można się bunkrować w domu?! W końcu dopada jakiś syndrom niespokojnych kopytek i człek się pcha na świeże powietrze mimo wszystko. Choćby i wiatr miał mu łeb urwać.

W drugiej połowie piździernika aura zdawała się normować. Pizgawica zła zelżała, a w prognozach pogody dało się zauważyć obrazki radośnie machające do nas promyczkami. Tak więc postanowione - jedziemy. Plany mieliśmy porzucić jedynie wtedy, gdyby się nagle okazało, że nam się na łby deszcz, lub inny deszczośnieg wiadrami lał będzie.

Taki był plan pierwotny

A tak zdecydowaliśmy się iść po tym, jak pogoda wystawiła nam środkowy palec

W wersji optymistycznej, plan zakładał przejście dłuższej trasy, z zahaczeniem o Chatkę Górzystów na Hali Izerskiej i wciągnięciu ichniejszych naleśników z jagodami. Ostatecznie, ze względu na pogodę, wybraliśmy wariant krótszy, bo chmuro-mgła wychodziła nam bokiem. Peszek. 
Najgorzej, że po drodze, w czasie dojazdu na miejsce rozpoczęcie wędrówki, nic nie wskazywało na to, że znowu utoniemy w chmurach. Fakt, chmurzyska kotłowały się nad Śnieżką, wisiały nad Szrenicą, ale Izery był czyściutkie i machały do nas zboczami, mieniącymi się kolorami jesieni. Do tego słońce i błękitne niebo. Zapowiadało się tak zacnie. Widocznie zbyt zacnie.

Na szlaku do Rozdroża pod Zwaliskiem

Naszą błękitną strzałę zostawiliśmy na parkingu na Rozdrożu Izerskim, w porannych promieniach słońca rozprostowaliśmy kości po podróży i szybko się ubraliśmy, bo temperaturowo czekało na nas ziuziu, co było niezłym kontrastem do faktu, że miesiąc wcześniej, włażąc na Orlicę oraz Jagodną, ganialiśmy w krótkich gaciach.

Na parkingu stoi kilka samochodów, ale towarzyszy wędrówki to mieć nie będziemy. Oprócz nas do lasu wystartowała grupka grzybiarzy, którzy ruszyli na swoje znane, grzybowe miejscówki. Przez cały spacer spotkaliśmy może z dziewięć osób, w tym cztery na rowerach.

Tu jeszcze nadzieje nasze były rozbuchane, a my zacieraliśmy łapki

Rozdroże pod Zwaliskiem - Góry Izerskie
Rozdroże pod Zwaliskiem 

Szlak zielony, którym podążamy, w początkowej fazie wznosi się łagodną, leśną drogą. Idealnie na rozruch i wstępne rozgrzanie. Gdy po kilkunastu minutach odbijemy bardziej w prawo, czeka nas małe parcie pod górę. W porównaniu z łagodnym startem, teraz jest dość stromo. Do wyboru mamy - zasapać się, zrobić telemark i pół szpagat na śliskich kamieniach, dostać z mokrej gałęzi między oczy. Dla każdego coś miłego, tak że proszę się nie pchać. Starczy dla każdego.

Niby kolory, niby soczyście, a jednak błękitnego nieba brak

Izery to taki sudecki Beskid Niski - Błota dostatek. Jest gdzie się uwalić i maseczkę zrobić

Na ciul te chmury tak wiszą, to ja nie wiem


Im wyżej podchodziliśmy, tym bardziej szaro i mokro robiło się wokół nas. Wdrapaliśmy się nawet na przyszlakowe skałki z nadzieją, że będzie coś widać. Niestety, zasłona chmur schodziła coraz niżej i zamiast pięknego, jesiennego widoku, mieliśmy jakieś takie nikłe obrazki, które zupełnie nie były kompatybilne z naszymi oczekiwaniami.

Odbicie ze szlaku w stronę szczytu

Z Rozdroża pod Zwaliskiem dreptamy szlakiem czerwonym, którym docieramy do Szklarskiej Drogi, a stamtąd wchodzimy dalej w las. Idziemy za czerwonymi znakami jakieś dwa kilometry. W miejscu, gdzie szlak czerwony odbija mocno w prawo, trzeba zejść ze znakowanej ścieżki i pójść w lewo tak, jak wskazują ułożone drewienka. Na szczyt Wysokiej Kopy nie prowadzi szlak. Wejście nie nastręcza jednak problemów, bo praktycznie na sam szczyt wiedzie widoczna, wydeptana ścieżka.

Wysoka Kopa - Góry Izerskie - Korona Gór Polski
We mgle, czy nie, szczytowanie zaliczone

Więc powiadacie, że tej niedzieli wszędzie była piękna i słoneczna jesień? Well...

W nagrodę wciągamy buły i wafelki, a na rozgrzewkę - bo wiatr sobie o nas przypomniał - aplikujemy sobie herbatę. Na szczycie spędzamy kilkanaście minut. Wiatr robi swoje i chociaż przez chwilę możemy się jarać niebieskim niebem. Chmurno-mglista masa się jednak kotłuje, więc na dobre porzucamy plan o przejściu dłuższej pętli.

Wracamy do szlaku czerwonego, którym będziemy zmierzać do Rozdroża pod Kopą, mijając przy okazji Przednią Kopę, na której pogoda postanawia nas chwilowo zaszczycić i pozwala nam zasmakować w kolorowym krajobrazie. Mimo, że o rozległych widokach można pomarzyć, to po tej mgle, która nam towarzyszyła na Wysokiej Kopie, taka słoneczna odmiana jest milutka.

Po zejściu do Rozdroża pod Kopą słońce nie wywoływało już w nas jednak żadnych emocji, bo i tak wśród drzew widoków się nie uświadczy, gdyż szlak żółty, którym dojdziemy do parkingu, biegnie w całości wśród wysokich drzew.






Ktoś na górze pociągnął za sznurki i odsłonił tę chmurną zasłonę




Jak widać, na powyższych obrazkach, końcówka wycieczki wynagrodziła nam wizualne niedostatki z jej początków. Jak by jednak nie było, jesteśmy przekonani, że gdzieś w tajemniczych okolicznościach aktywowaliśmy abonament na tę mgłę, która z uporem maniaka towarzyszyła nam na większości zdobywanych szczytów do KGP. Macie jakiś patent, jak to mgłowe cholerstwo dezaktywować?

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM