, , ,

NA OCEANIE NIE MA CISZY - Dominik Szczepański | Recenzja - Siła człowieka, który kajakiem przepłynął Atlantyk

27.11.15

Recenzja Aleksander Doba

Wyobraź sobie, że jesteś całkowicie sam i płyniesz przez ocean. Co widzisz? Ciszę, spokój i niesamowity bezmiar wody, a na środku tego wszystkiego Ty, w sile wieku, na dużej łodzi, tudzież innym statku. Zrelaksowany leżysz na pokładzie i wpatrujesz się w horyzont. Ale, to nic niezwykłego. Tak może każdy, o ile lubuje się w takich rozrywkach i posiada gotówkę na ich realizację.
Jako przeciwieństwo do tego relaksacyjnego i wręcz urlopowego obrazka pojawia się ten przedstawiający nie łódź, a nieduży kajak pchany naprzód siłą mięśni człowieka, który swą młodość ma już dawno za sobą. Jednak ze swoim nastawieniem do życia jest młodszy od wielu młodszych od siebie.

To Aleksander Doba - człowiek, który samotnie przepłynął kajakiem Atlantyk - Podróżnik Roku w plebiscycie National Geographic. Człowiek z niesamowitą pasją i uporem. Z życiem i wyzwaniami, które aż się prosiły, by spisać je na książkowych kartkach. Tak powstała biografia słynnego kajakarza i próżno szukać w niej nudnych fragmentów.

Na oceanie nie ma ciszy Książka Doba

Książka - "Na oceanie nie ma ciszy. Biografia Aleksandra Dobry, który przepłynął kajakiem Atlantyk" autorstwa Dominika Szczepańskiego (wyd. Agora, premiera 28. października 2015) - już swoim wstępem sugeruje, że nie będzie to zwyczajna lektura. Ale, czy zwyczajna może być pasja kogoś, kto porywa się z wiosłami na wody Atlantyku? W żadnym wypadku. Tym sposobem, każdy akapit nęci, by czytać dalej, mimo, że przecież wynik atlantyckiego przedsięwzięcia jest nam znany.

PRZYGODA


Olek Doba z kajakami był związany od dawna. Odnalazł się w tym sporcie wyjątkowo perfekcyjnie. Szukał wyzwań, uczył się techniki od innych, pozwalał, by pasja wypełniała mu każdą wolną chwilę w życiu. Bliskie i krótkie spływy z czasem zamieniał na wyprawy życia, z których każda następna była pod każdym względem bardziej ciekawa, czy wymagająca. Chęć przeżycia przygody spowodowała, że Olek Doba - inżynier mechanik - wzniósł swoje życie na bardziej szalony poziom. Dla innych wręcz niewyobrażalny. Niepojęty do tego stopnia, że gdy wspominał o swoich pomysłach, postronni kręcili tylko głowami. Za sobą miał jednak rodzinę, którą również zaraził kajakarstwem. Dalekie wyprawy odbywał jednak w samotności, sprawdzając siebie w różnych, często niesprzyjających warunkach.

INSPIRACJA


Niektórzy mówią, że życie zaczyna się po trzydziestce, jeszcze inny, że po czterdziestce, Aleksander Doba podwyższył te wiekowe widełki, bo dla niego życie rozpoczęło się po sześćdziesiątce. To właśnie wtedy przyszedł czas na spełnianie marzeń, których realizację umożliwiły mu niebywały upór i determinacja. Dla niego rozpoczęła się wtedy kajakarska jazda bez trzymanki, która wzbudziła podziw u wielu osób. Nie tylko zwykłych ludzi, ale również tych, dla których sporty, czy wyczyny ekstremalne nie należały do rzadkości. Poniższe słowa Martyny Wojciechowskiej pokazują dobitnie, że dokonania Aleksandra Doby ocierają się o pewne szaleństwo, ale są przy tym pozytywne i bardzo motywujące.

Zawsze uważałam, że mam dużą wyobraźnię... Ale nawet moja wyobraźnia nie sięga tak daleko, jak wyobraźnia Olka Doby! Trzeba być szaleńcem, żeby pewnego dnia wsiąść w kajak i przepłynąć ocean, żeby dzięki własnej determinacji i sile mięśni samotnie przemierzyć tysiące mil morskich. Olek dokonał rzeczy, wydawałoby się niemożliwej. Dzięki temu, co zrobił, stał się idolem dla wielu młodych, którzy chcieliby mieć tyle samo odwagi i fantazji. Chodzi o to, że Olo jest jedyny i niepowtarzalny, inspiruje nas wszystkich do tego, żebyśmy mieli odwagę realizować własne marzenia, nawet te najbardziej zwariowane. ~ Martyna Wojciechowska

Czytając tę książkę dostajemy obraz człowieka bardzo ciekawego świata, o otwartym umyśle i gotowości do działania. Choćby tu i teraz, bo życie
trzeba przeżywać na bieżąco, (...) robić wszystko, by z dnia na dzień cieszyć się nim. ~ Aleksander Doba
Książka, oprócz tego, że świetnie opisuje wyprawy i przygody Aleksandra Doby, naszpikowana jest jego humorem. Z treści bije pozytywna energia, niesamowity dystans do siebie. Postawa bohatera nawet w chwilach trudnych nie pozwala na to, by się poddać i staje się tym samym doskonałym motywatorem, by działać i nie zrażać się mimo przeciwności losu, których zarówno w życiu, jak i na wyprawie, nie brakuje.

Zachęcam, sięgnij po tę książkę. Nie musisz być podróżnikiem, czy wilkiem morskim, by odnaleźć się w temacie. Spokojnie możesz być ciepłolubnym sofo-okupantem i nie lubić wyściubiać nosa z ciepłych pieleszy, ale ta lektura Cię kupi. Mówię Ci.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM