, ,

CEPERSKI PRZEWODNIK PO TATRACH POLSKICH I SŁOWACKICH - Mieczysław Tarczyński | Recenzja

5.6.15

Recenzja

Według tego, co podaje nam mądrość internetów - Wikipedia, pierwotnie mianem "cepra" górale określali osoby przyjeżdżające z innych regionów kraju na Podhale do pracy. Znaczenie to obowiązywało jeszcze po II wojnie światowej. Jednak już w okresie międzywojennym, za sprawą bardziej zaawansowanych turystów, jako "ceprów" określano pseudo wycieczkowiczów, którzy wychodzili w góry bez odpowiedniego przygotowania i rozeznania w terenie. Po dziś dzień funkcjonują stwierdzenia jak na przykład: Cepry w klapkach na Świnicy czy Giewoncie.
Obecnie jednak nawet sami górale używają słowa ceper bez odniesienia do przeszłości i mają na myśli wszystkich, niebędących góralami i przyjeżdżających w Tatry. Zarówno tych pseudo, jak i rozgarniętych turystów.

Gdy wpadł mi w oko Ceperski przewodnik po Tatrach polskich i słowackich, nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Szybkie kliknięcie i wylądował na czytniku. Skoro według górali jestem ceprem, jak i Wy wszyscy spoza Podhala, musiałam sprawdzić jak bardzo ceperski jest ten przewodnik.
O ile pełzacze w różowych klapeczkach raczej po niego nie sięgną w obawie, żeby im się nie zlasowały resztki mózgowia, tak początkujący, którzy świadomie rozpoczynają swoją górską przygodę powinni być zadowoleni z zawartości tej pozycji.

Przewodnik został podzielony na kilka części. Typowo wskazówkową, w której czytelnik i nieopierzony turysta znajdzie informacje na temat podstawowego ekwipunku, zachowania w górach, jak również występujących w nich zjawisk meteorologicznych oraz tatrzańskiej fauny i flory.

Obok garści informacji praktycznych, czytelnik dostanie też gotowca z trasami, gdzie pójść, żeby było pięknie i emocjonująco. Wszystko opisane z perspektywy autora, który podane szlaki przeszedł osobiście, co zaowocowało dokładnymi relacjami. Choć mnie osobiście brakowało do tego zdjęć. Ale to już takie moje fotograficzne zboczenie. W ten sposób została potraktowana strona polska, jak i słowacka. Idealny patent dla tych, którzy nie lubią się zastanawiać, gdzie by tu się wybrać. Otwierają przewodnik, teleportują się do punktu wymarszu i działają.

Ponieważ nie samymi szlakami górskimi człowiek żyje, autor zadbał również o aspekty bardziej rozrywkowe, podsuwając do konsumpcji góralskie opowiadania i anegdoty, które proponuję czytać jako przerywniki między pochłanianiem treści około-szlakowych.

Jeśli więc nie jesteś do końca zaprawiony w górskich bojach i nie chcesz władować się na minę na skutek źle zaplanowanej wędrówki, bo jeszcze nie do końca ogarniasz mapę, ten przewodnik jest dla Ciebie. Znajdziesz w nim trasy na dobry początek, aby Twój związek z górami nie przeminął, tylko nabrał rumieńców i pozwolił na bardziej dziarskie eksploracje skalistego świata.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM