, ,

Pod Mocnym Aniołem - Każdy ma swojego demona

22.1.14



W zeszły piątek - 17.01.2014 - swoją premierę miał film Wojciecha Smarzowskiego - zekranizowany na podstawie powieści Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem - Pod Mocnym Aniołem.

Mimo że nie jestem wielką fanką polskiej kinematografii, to jednak, mając w pamięci wcześniejszy obraz "Drogówki" tegoż właśnie reżysera, postanowiłam wraz z mężem, że wybierzemy się na tę produkcję do kina. Po obejrzeniu wcześniej wspomnianej Drogówki, która wywarła na nas spore wrażenie, i po przeczytaniu powieści Pilcha (swoją drogą bardzo dobrej), spodziewaliśmy się dobrego kina. Wszak nawet na plakacie widnieje hasło mówiące o tym, że to "film, który zachwiej Polską". Czy faktycznie zachwieje Polską, nie wiem, ale mną nie zachwiał w żadnym wypadku. A może ja nie jestem czuła na ludzkie tragedie i dramaty? Kto to wie...
Niemniej jednak twierdzę, że Drogówka była o wiele lepsza. Film można obejrzeć, jak najbardziej, jednak nie ma potrzeby zabijać się o kinowe bilety. Można spokojnie poczekać i obejrzeć go w domowym zaciszu. Wasza kultura przez to nie ucierpi.

Główny bohater Jerzy - grany przez Roberta Więckiewicza - jest pisarzem i alkoholikiem, który zmaga się ze swoim demonem od lat. Poznajemy go w chwili, gdy zaczyna wierzyć, że możliwe jest pokonanie nałogu, który zniszczył nie tylko jego życie, ale też wyniszcza bez litości jego samego. Pomóc miałaby w tym miłość do młodej kobiety, która w pierwszej fazie dodaje sił, uskrzydla i daje nadzieję na lepsze jutro, nie jest jednak wieczna i - co chyba najbardziej przejmujące - w pewnym momencie, mimo wszystko, przegrywa z nałogiem.
Jesteśmy świadkami uległości wobec kieliszka i wielokrotnych odwyków głównego bohatera, który w trakcie odwyku poznaje innych uzależnionych, którzy - w ramach terapii - przedstawiają swoje spisane historie, w których to alkohol zaczął grać pierwsze skrzypce, skazując swoje ofiary na porażkę. 

Ten film to obraz pokazujący, że alkoholizm nie wybiera i dotyka ludzi z różnych grup społecznych, trudniących się różnymi profesjami. 
Dla osób o wysokim poczuciu estetyki będzie to mocny, poruszający i dobitny obraz. Na próżno szukać w nim pięknych i wzniosłych scen. Mimo że znajdziemy w nim elementy komizmu i groteski to przeważa tam jednak tragizm sytuacyjny, dramat postaci i obrzydliwa strona nałogu. Film w żadnym wypadku nie szokuje lecz pokazuje prawdę na temat problemu.
Pod Mocnym Aniołem ukazuje powolny, aczkolwiek postępujący upadek człowieka, który mimo początkowej walki i nadziei zwykle skazany jest na porażkę. To obraz, który pokazuje, że nawet największa determinacja może nie być wystarczająca, by pokonać demony, które zadomowiły się w umyśle alkoholika.

Film miał zachwiać Polską. Wszystkimi nie zachwieje - jestem tego pewna. Zapewne jednak uderzy w sporą częścią oglądających, dla których ten palący problem jest zbyt odległy, by byli w stanie sobie wyobrazić fakt, że zniszczenie, jakie ze sobą niesie, nie dotyczy wyłącznie danej ofiary pijackiego ciągu, ale też wszystkich uwikłanych w daną sytuację - bliskich i przyjaciół.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM