, ,

Skandal - ludzka głupota nie zna granic!

21.7.12

Sobota, po zakupach, po ogarnięciu chaty, zasiadłam sobie z cappuccinkiem przy kompie, w celu poczytania wiadomości, żeby być w miarę na bieżąco z tym, co się dzieje dookoła i trochę dalej.
Dobrze nie zaczęłam czytać, a już mną zatrzęsło i to poważnie. Tak, że aż musiałam wstać od kompa, przejść się, przetrawić informację i dopiero wrócić do czytania.
Otóż, jak donosi gazeta.pl, rodzina wędrująca w Tatrach zostawiła rozum i logiczne myślenie w domu, a na szlak wyruszyła wyposażona w egoizm i brak wyobraźni.
Wspomniana rodzinna grupa turystów wędrowała jednym z najtrudniejszych (jeśli nie najtrudniejszym) i najbardziej wymagających szlaków w naszych Tatrach - Orlą Percią.

Śmigłowiec TOPR nad Tatrami - fot. Marek Podmokły/AG

Ratownicy TOPR-u odebrali zgłoszenie, że turystka - jedna z osób wspomnianej grupy - nie jest w stanie iść dalej z uwagi na wycieńczenie organizmu i kłopoty z sercem. Jak można przeczytać w artykule gazety, ratownicy gotowi nieść pomoc turystom, zaproponowali, że przyjdą, aby sprowadzić osłabioną turystkę w bezpieczne miejsce. Na tę informację, zgłaszający sprawę mąż, zażądał, aby przyleciał helikopter, gdyż stan jego żony się pogorszył. Ratownicy, nie wdając się w niepotrzebne dyskusje z turystą, wysłali na miejsce helikopter z ekipą ratunkową. Jak się okazało, wspomniana turystka nie była wycieńczona, a ów mąż był gotów zrobić sobie turystyczną atrakcję z helikoptera TOPR-u żądając, by ratownicy zabrali ze sobą całą ich grupę.
Normalnie nóż mi się w kieszeni otworzył, jak to przeczytałam. Gdzie Ci ludzie zostawili swoje mózgi?! Przecież w tym samym czasie helikopter mógł być potrzebny w innym miejscu, być może ratownicy nie zdążyliby wtedy dolecieć do innego, potrzebującego turysty na czas. Co wtedy? Kto by za to odpowiadał? Wszyscy zaczęliby pomstować na TOPR, że nie pospieszył na ratunek. Nikt by wtedy nie zaprzątał sobie głowy tym, że TOPR pospieszył "ratować" bezmyślnych żartownisi, którzy byli żądni dodatkowych atrakcji.
Kto w takiej sytuacji zapłaci za akcję TOPR z użyciem śmigłowca? Bo zapewne nie ci feralni turyści, choć moim skromnym zdaniem powinni ponieść konsekwencje takiego zachowania i opłacić tę "akcję ratunkowa".
Ja osobiście z takimi turystami wątpliwej przyjemności spotkania nie miałam. W sumie to i dobrze, bo jeszcze bym takiego delikwenta uszkodziła ;/
A Wy? Mieliście taką wątpliwą przyjemność spotkać takie "egzemplarze" podczas Waszych wędrówek?

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM